Sunie dwurogi, goniec jednonogi
Jak kropla drżąca, na płaszczyźnie stali
Umyka czynnikom, nieuniknionym
Brutalnej koniunkcji, kamienia z ciałem
Sili się ślimak, choć siły już nie ma
Chodnik tak długi, wciąż długi zbyt wiele
Za wolno się spieszy, biedne stworzenie
Ucieka śmierci, zawisłej już nad nim
Nadyma się ślimak, ciężar go ła
-mie
Pęka jak bąbel, wykwitły z zarazy
dż
M aż mu nogę, niby młot żelazny
i y
Dziecięcy,
różowy,
kalosz gumowy
Pierwotne myśli - gęsty kadzideł dym
Otumaniają, nagłą ciekawością
Świeżą i dziką, wolą rozpoznania
Życia i śmierci
Powinowactwa kamienia z ciałem
A oto zagadka!
Czy to jeszcze ślimak
Czy już chodnik brudny?
Zgadnijcie sami