sobota, 21 maja 2011

Jan Kilański - Młodzieniec i jego karzeł

Urodziłem się. Tu.
Wbrew, a czasem nawet, przeciwko sobie.
Tylko dlatego, że nikt mnie tu nie prosił.
Może tylko tak się miało stać?
Chyba tak.
I dlatego jestem,
Sprzeczny,
Struty,
Niebezpieczny dla siebie i innych.
Bo chodzę tu i przeglądam się w kałużach,
A odbicie na falach, wygląda innaczej niż by mogło.
Codziennie kładę się spać taki sam,
A wstaję, zupełnie inny niż poprzednio.
Raz ubogi a raz dziany,
Pochmurny, potem pełen pasji.
Tyle mnie tu, ile na tych kartach.

A w bebachach siedzi karzeł i śpiewa,
O górach wyższych niż widziano.
A jego pieśń, niesie się i wgryza w wielką całość,
Dążąc do niejasności,
Niepewności,
Ale na pewno do czegoś.
W naszych częstych pogawędkach zbliżamy się do siebie,
Ale ja zdecydowanie każę mu jeszcze podrosnąć.

Jan Kilański - Krzyk z ławki

Chowasz się za purpurą i nieśmiałości suknią.
Pośród błądzących, złych i ślepych ludzi,
Tak samo marny jak oni, znalazłem się ja.
Może był to jedynie błysk, moment, niewyjaśnione dźgnięcie,
Ale oczy ujrzały wszą jaskrawość i ostrość.

Ty jesteś Ameryka a ja jestem Europa,
(bez zbędnych skojarzeń, świadczących o słabości).
Wewnątrz miast tysiące, światła, ulice, płaczące matki.
Ktoś gotuje w nas wywar, którego celem jest kipić,
I zalać stoki, formując ciecz w rwące potoki.
To my,
Teoretycznie przeciętni.
To my,
Ruszymy kontynenty,
Zrywając kolejne warstwy posadzek.

poniedziałek, 9 maja 2011

Film niedokończony: wynalazek dla nas niewiadomy...



                Pod koniec II Wojny Światowej w Niemczech zostały odnalezione materiały filmowe, nakręcone przez hitlerowców w warszawskim getcie. Jak się okazało ten niedokończony, bez dźwiękowy film  został nakręcony w celach propagandowych.  Młoda reżyser Yael Hersoński  potrafiła pokazać, jak starali się Niemcy sfałszować rzeczywistość getta warszawskiego, angażując aktorów do inscenizowania wielu sytuacji w getcie i zmuszając Żydów do odgrywania nieprawdziwych scen. Film otrzymał Nagrodę Grand Jury Prize na festiwalu Hot Docs w Toronto w 2010 roku i startował w konkursie głównym na 7. festiwalu PLANETE DOC w 2010 roku.
                Materiały filmowe, odnalezione w archiwum we Wschodnich Niemczech zostały bardzo ważnym dokumentem, przedstawiającym tę historię, która dotychczas nie była ujawniona. Dlaczego hitlerowcy kręcili ten film? Jaki cel miało nagrywanie życia Żydów w getcie warszawskim? Kim byli tamci aktorzy i jaki czekał na nich los po odgrywaniu ról? Tak naprawdę, nikt nie może dać do końca właściwej odpowiedzi. Jednak Yael Hersoński na podstawie tych surowych materiałów stworzyła swój pierwszy pełnometrażowy film, w którym pokazuje całemu światu, jakie okrutne cele mieli Niemcy wobec Żydów.
                Wszyscy wiemy, jakie okropne życie spotkało Żydów w getcie - nędza, głód, brak jakichkolwiek możliwości przetrwania. Ludzie byli otoczeni niemieckimi żołnierzami i polską policją. Każda próba ucieczki była okrutnie karana. Jednak nikt nawet się nie spodziewał, że Żydzi musieli brać udział w kręceniu filmu propagandowego, że ludzie byli zmuszani przez Niemców do odgrywania ról w ich filmie. Głodne kobiety z dziećmi na rękach, biedne dzieciaki, biegające po ulicach i szukające jakiejś kromki chleba, albo patrzące na mięso czy słodycze w sklepach, wychudzeni ludzie leżące na chodnikach i czekające na śmierć – wszystko to było nagrywane. Również Niemcy za pomocą żydowskiego społeczeństwa inscenizowali „bardzo dobre życie” Żydów w getcie. Ładne mieszkania, obiady w restauracjach, bale, pójścia do teatru, a nawet uroczyste pogrzeby – wszystko to było inscenizowane i filmowane, bo w rzeczywistości do takich rzeczy nigdy nie dochodziło w getcie. Jednak celem hitlerowców było przedstawienie kontrastów: biedni i bogaci, głodni i nasyceni. Ludziom kazano grzecznie się uśmiechać i z zadowolonymi twarzami oglądać spektakl, z podniesioną głową omijać zwłoki na ulicach, odgrywać nawet rytuały religijne. Nikt nie miał prawa odmówić pod groźbą śmierci. Dokonywano też wiele prób, żeby otrzymać najlepszy odcinek. A późnej na aktorów czekał ten sam los co wszystkich innych Żydów.
                Bohaterami dokumentalnego filmu Yael Hersoński zostali także właśnie tamci Żydzi, którzy kiedyś przeżyli warszawskie getto oraz jedyny z operatorów Willy Wist, którego wraz z ekipą wysyłano do getta i kazano kręcić te czy inne sytuacje bez jakichkolwiek wyjaśnień. Czyli widzowie mogą usłyszeć komentarzy z obu stron kamery, która kręciła film propagandowy.
                „Na premierze tego filmu na festiwalu w Toronto 2010 roku na sali było około 1000 osób, większość z których byli Niemcy, co było w jakimś sensie zadziwiające. Wychodząc z sali po tym filmie, nikt nie chciał rozmawiać, nikt nie chciał dzielić się swymi uczuciami” – mówi wybitny polski dokumentalista Marcel Łoziński. 
                Film, który został nakręcony w 1942 roku w warszawskim getcie, otworzył nam oczy na nową prawdę, dotąd dla nas nie wiadomą. „Kamerzyści niemieccy odegrali wtedy swoje ważne role. Film miał cele propagandowe, jednak propaganda ta zadziałała przeciwko sobie. Ten film dostarczył nam straszliwy obraz tych czasów, jednak wywołał zupełnie inną reakcję, niż oczekiwaną przez Niemców. To jest opis getta.” – opowiada Pan Łoziński.
Ciężko pisać o tym filmie. Ciężko o nim mówić. Warto go obejrzeć. Bardzo ciężko opisać uczucia, jakie wzbudza ten film, niby one już dawno zagubiły się w przeszłości. Chłodne twarze, chude ręce, zmęczone dusze – dokładnie to zobaczyłam w tym filmie, w filmie niedokończonym. Yael Hersoński jak najbardziej delikatnie podeszła do tego ciężkiego tematu, który doskonale odzwierciedla losy Żydów z warszawskiego getta.
Oksana Baraniuk

Oksana Baraniuk - Pociąg w austriackich Alpach

Oksana Baraniuk - Coloseum

środa, 4 maja 2011

O narodzie - Tomasz Herbich

W teoretycznych próbach uchwycenia istoty narodu można wyróżnić dwie podstawowe tendencje. Istnieją propozycje, które chcą ująć naród w kategoriach świata przyrodzonego, dlatego będę je nazywał fizycznymi koncepcjami narodu. Obok nich istnieją propozycje, które rozpatrują naród jako kategorię porządku etycznego. Zresztą, żadna z tych koncepcji nie jest pozbawiona racji. Fizyczne koncepcje mają na swoje poparcie niewątpliwy fakt, że naród wyodrębnia się między innymi ze względu na terytorium, itp. Zwolennicy etycznych koncepcji słusznie zwracają uwagę, że w narodzie kluczową rolę odgrywa świadomość, kultura. Pytanie sprowadzałoby się więc do tego, które z czynników uznaje się za ważniejsze. Poniższe rozważania są prowadzone w duchu etycznej koncepcji narodu. Istnieje kilka pytań, jakie można postawić takiemu ujęciu. Jaki jest stosunek jednostki do narodu? Czy naród jest dany, czy też jest konstruowany? W jakiej relacji pozostaje naród do ludzkości?
Nasze myślenie o narodzie obciążone jest stałą skłonnością myślenia „potocznego”, być może pierwszą i najważniejszą, jaką należy przezwyciężyć w drodze do głębszego poznania rzeczywistości. Jesteśmy skłonni wyobrażać sobie to, czego istnienie stwierdzamy, na sposób jednolity. Choć przyznajemy, że naród, społeczeństwo jako grupy składają się z wielości, i siłą rzeczy definiujemy je jako jedność wielości, to, co stanowi o bycie narodu, społeczeństwa itp. wyobrażamy sobie jako wspólne wszystkim. Tym samym kategoria wielości, choć obecna w definicji narodu, a więc formalnie, nie jest w nim obecna realnie. W takiej perspektywie pojęcie „polskości” (a więc tego, co narodowe), aby można było nim operować, nie może w sposób rzeczywisty uznać wielogłosowości jako swojego rdzenia. Na poziomie „potocznym”, gdy przypisujemy Polakom cechę A, nie możemy równocześnie przypisać im cechy nie-A. Przy czym nawet na poziomie myślenia „potocznego” nie oznacza to, że żaden Polak nie posiada cechy nie-A, tylko oznacza to, że, gdy Polak posiada cechę nie-A, to posiada ją nie jako Polak. Nie-A jest tym, co wyróżnia go z pewnego ogółu, gdyż ogół określa cecha A. Oznacza to, że najczęściej uznajemy, że nie możemy przyjąć, że nie-A tak samo stanowi o polskości jak A.
Jednak jeżeli naród ma być realnie, a nie tylko formalnie, wielością, to trzeba przyjąć, że współistnienie A i nie-A jest możliwe. Naród równocześnie także jest jednością, ale przy dopuszczeniu wielości jako realnej jest jednością nie jako identyczność, tylko jako jedna przestrzeń, wspólny mianownik dla wielości. Ma to ogromne znaczenie dla badań nad narodem pojętym jako kategoria etyczna. Gdy badamy np. kulturę narodu, jesteśmy skłonni odgraniczać narodowe od indywidualnego. W rzeczywistości jednak Mickiewicz nie jest bardziej „polski” niż Gombrowicz, a Sienkiewicz – niż Brzozowski, jedno nie jest bardziej narodowe od drugiego, ponieważ naród jest jednością wielości. Naród tak pojęty jest między innymi jednością dyskursu, więc każdy, kto nie stawia siebie poza tym dyskursem, kto odnosi się do tego, co współistnieje z jego poglądem w ramach tego dyskursu, jest twórcą par excellence narodowym. Narodowy charakter twórczości, myślenia nie świadczy o „zaściankowości”, ale wprost przeciwnie – świadczy o uczestnictwie w wielkim projekcie intelektualnym, w którym ma swój udział każdy z samego faktu wejścia w obszar dyskursu, a nie ze względu na przyjęte poglądy. O narodowym charakterze twórczości stanowi postawienie pytania temu, co było tworzone wcześniej w obrębie danej grupy, nie zaś udzielona na to pytanie odpowiedź.
Naród jest kategorią twórczej wolności, a nie zniewolonej określoności. Człowiek jest wolny jako twórca, jako posiadający inicjatywę. Twórczość wymaga zakorzenienia, nie ma twórczości, która niczego nie przejmuje z przeszłości i z otoczenia. Twórczości nie tworzą ignorancja, zamknięcie. Człowiek nigdy nie tworzy w pojedynkę. Dlatego w narodzie jest element statyczny, element tego, co zostało dane. Zarazem twórczość jest tworzeniem nowego, nieistniejącego, i dlatego naród jest konstruowany.
Naród, gdy definiuje się go „od dołu”, jest przede wszystkim wielością. Jest jednością, gdy jest definiowany „od góry”, ze względu na to, co jest ponad nim. Jeżeli naród rozumiemy jako kategorię etyczną, to stał się on ze względu na to, co ogólnoludzkie – nie jest przypadkiem, że współczesne narody zaczęły kształtować się w czasach zdominowanych przez chrześcijański uniwersalizm. Jest jednością w tej płaszczyźnie, w której występuje jako jeden z wielu – w płaszczyźnie ludzkości. Naród jest drogą, na której człowiek uczestniczy w tym, co ogólnoludzkie – naród jest zawsze ze względu na ludzkość. Włodzimierz Sołowjow określił następująco relacje narodu i ludzkości: „Skoro za istotną i realną uznajemy jedność rodzaju ludzkiego – a należy ją uznać za prawdę religijną, potwierdzoną przez filozofię racjonalną i nauki szczegółowe – skoro uznajemy tę substancjalną jedność, to winniśmy rozpatrywać ludzkość jako całość, jako wielką zbiorową istotę lub organizm społeczny, którego żywymi członkami są poszczególne narody. Z tego punktu widzenia jasne jest, że żaden naród nie może żyć jedynie w sobie, poprzez siebie i dla siebie, że jego życie polega na określonym uczestnictwie w ogólnym życiu ludzkości. Pełnienie przez naród funkcji organicznej w życiu powszechnym – oto prawdziwa idea narodowa, odwiecznie istniejąca w Bożym zamyśle.” („Rosyjska idea”, Zielona Góra 2004, s. 9). Szowinizm, przekonanie o supremacji własnego narodu, jest sprzeczny z ideą narodu jako etycznej jedności wielości.
Ponieważ naród jest jednością wielości, jest przestrzenią ludzkiej twórczości i jest drogą uczestnictwa w tym, co ogólnoludzkie, osoba jest realnością pierwotną. Życie osoby wykracza poza życie narodu, człowiek bowiem przekracza wszystkie realności ziemskie w kierunku Transcendencji. Transcendencja sprawia, że osoba może być twórcą, także w życiu narodowym. Równocześnie, przy takiej personalistycznej koncepcji narodu, jest on kategorią jakościową, a nie ilościową. Oznacza to, że najwyższym wyrazem narodu są szczytowe przejawy jego kultury, które równocześnie zawsze mają w sobie coś indywidualnego, niepowtarzalnego, gdyż indywidualne i narodowe nie jest sprzeczne ze sobą, o ile samego człowieka rozumie się jako byt relacyjny.
Kończąc, można podjąć problem kosmopolityzmu. Kosmopolityzm słusznie zauważa, że horyzont człowieka nie może być wyłącznie narodowy. Równocześnie bazuje on na pozornej sprzeczności dwóch miłości: miłości do tego, co bliższe, i do tego, co dalsze. Konflikt taki może być rozwiązany wtedy, gdy zauważy się, że miłość do tego, co dalsze, jest rzeczywista tylko wtedy, gdy jest formą, której treścią jest miłość do tego, co bliższe. Oznacza to, że uczestnictwo w tym, co ogólnoludzkie, konkretyzuje się poprzez uczestnictwo w tym, co narodowe. Jeżeli pozbawi się człowieka tego, co bliższe, to jego partycypacja staje się wyłącznie bierna; człowiek nie może być wolnym twórcą wobec całej ludzkości o tyle, o ile ta ludzkość nie posiada swojej reprezentacji w tym, co narodowe. Naród, o ile nie wytwarza się takiej jego koncepcji, która człowieka przytłacza, pozbawia znaczenia jego indywidualność, jest konieczny dla personalizacji odniesień człowieka i ludzkości. Życie narodowe jest ważnym elementem personalistycznej świadomości. Właśnie w imię osoby, w imię ludzkiej indywidualności, należy walczyć o naród, co oznacza zarówno walkę ze zwolennikami demontażu, „roztopienia” narodu, jak i ze zwolennikami antypersonalistycznych ujęć narodu.

Tomasz Herbich

niedziela, 1 maja 2011

Tomasz Gontarz - "W bezsenną noc"

w bezsenną noc, po letniej burzy
on, w brzydkim budynku,
ona w szarym wieżowcu
otworzą okna

i będą myśleć o sobie, choć nigdy się nie spotkają
ona o czułym kochanku,
on o pięknej i mądrej dziewczynie
i będą rozmawiać ze sobą

bez słów
patrząc w brudne niebo, pisząc do siebie
on w świetle latarni,
ona w blasku księżyca

Tomasz Gontarz - ,,WŁADEK"

 Nie znamy się
nie rozmawiamy ze sobą
Prawdziwi profesjonaliści

lecz ja wiem, o Tobie wszystko
jak wariat o swojej ofierze
(Dla Ciebie) Zostałem apostatą racjonalizmu.

Wiem o Tobie wszystko
Ty i biała śmierć
co wieczór odprawiasz swój Dance macabre

nos, już nie jest powodem do dumy
źrenice nie lśnią zalotnym błękitem
a ciało nie skusi nikogo

Mojry usypały Ci metrową ścieżkę
z każdym dniem zbliża się jej kres

Zginiesz. Słabe gatunki muszą wymrzeć
Razem z Tobą umrę i Ja

Ale wierzę, że kiedyś
kiedy gwiazdy runą
słońce zgaśnie
ptaki przestaną bać się ludzi

Spotkamy się.
Ty i ja. Rozbite atomy

Leżąc na trawie, będę przy Tobie
Podziwiając dąb zimowy i światło na murze

Wiercąc w pustyni mego serca