poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Piotr Kowalczyk "Zatrute strzały"


Naśladowanie z Mike'a Oldfielda


Droga jest tu niepewna. Nie wolno popasać.
Księżyc  się już mroczy. Ścieżka w cieniach skryta.
Mgła zza drzew wybucha, a tam, w głębinach lasu
Niesie się śmiech szaleńczy. Daleko do świtu.

Jeśli para oczu, jakby w korze wyryta,
Nadziei ni odwagi w tobie nie ugasi
I tak godną zapłatę odbierzesz w swym czasie.
Z jednym chcesz teraz walczyć, innego powitać.

Ten drugi cię zabije, nim szepniesz: "To nie ty..."
Pamiętasz, w co wierzyłeś, kiedy byłeś mały?
Kochasz jeszcze tę wiarę? Stracisz ją, niestety.

Słyszałeś to już nieraz, lecz wierzyć nie chciałeś,
Że uśmiech rozwarty jest jak ostrze sztyletu,
A ręce wyciągnięte - jak zatrute strzały.

Radomsko, Dzień Męki Pańskiej,
22 kwietnia 2011

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Bierdiajew - Tomasz Herbich

Mikołaj Aleksandrowicz Bierdiajew (1874-1948) był jednym z najwybitniejszych filozofów I połowy XX wieku. Fiodor Stiepun, rosyjski filozof współczesny Bierdiajewowi, określił go jako człowieka jednej myśli – myśli o wolności. Był egzystencjalistą, a podstawową treść tego samookreślenia zawarł w tekście napisanym po śmierci przyjaciela – Lwa Szestowa: „Lew Szestow był filozofem, który filozofował całą swą istotą, dla którego filozofia nie wiązała się z zawodem akademickim, lecz stanowiła sprawę życia i śmierci. (…) Filozofia Szestowa należała do typu filozofii egzystencjalnej, tzn. nie obiektywizowała procesu poznania, nie oddzielała go od podmiotu poznania, wiązała z całym losem człowieka. Filozofia egzystencjalna oznacza pamięć o egzystencjalności filozofującego podmiotu, który wkomponowuje w swoją filozofię egzystencjalne doświadczenie. Ten typ filozofii zakłada, że tajemnica bytu może być ogarnięta i poznana jedynie w ludzkiej egzystencji.” (M. Bierdiajew, Fundamentalna idea Lwa Szestowa, cyt. za: www.filozofiarosyjska.uz.zgora.pl). Bierdiajew był myślicielem zaangażowanym w sprawy jemu współczesne. Był człowiekiem ciągłej aktywności twórczej, nieustannie pisał, czego owocem są liczne dzieła. Wiele świadczy za tym, że był człowiekiem tożsamości narracyjnej, dla którego pisanie było zarazem drogą twórczego samopoznania (przy czym, zgodnie z jego własną filozofią, samopoznanie nie jest jedynie odkrywaniem siebie jako danego, pomyślanego, gotowego, ale jest kształtowaniem siebie) i bezwzględnej walki o umiłowaną wartość, bez której – jak sam mówił – nic nie miało dla niego znaczenia: o wolność. W tę walkę wpisał także problem Polski, której prawo do samostanowienia jeszcze w czasach carskich uważał za coś oczywistego.
Kategoria wolności porządkuje refleksję Bierdiajewa. E. Matuszczyk, jedna z polskich badaczek filozofii rosyjskiej i tłumaczek Bierdiajewa, dostrzegła przejawy centralnego charakteru tej problematyki u Rosjanina w dwóch aspektach: stanowi ona „uniwersalne kryterium oceny proponowanych przez innych filozofów koncepcji ontologicznych i gnoseologicznych”, oraz „służy do wyjaśnienia statusu ontycznego obiektywnego świata, sensu historii i kondycji człowieka” (E. Matuszczyk, O wolności według M. A. Bierdiajewa, w: M. Bierdiajew, Filozofia wolności, Białystok 1995, s. V). Wolność jest stanem filozofującego podmiotu i jako taka jest ona warunkiem samej filozofii: „Filozofia wolności nie oznacza tutaj badania problemu wolności jako jednego z problemów filozofii, wolność nie oznacza tutaj przedmiotu. Filozofia wolności znaczy tutaj – filozofia wolnych, filozofia, wypływająca z wolności, w przeciwieństwie do filozofii niewolników, filozofii, wypływającej z konieczności, wolność oznacza stan filozofującego podmiotu” (M. Bierdiajew, dz. cyt., s. 1). Bierdiajew jest więc kontynuatorem znacznie szerszej tradycji rosyjskiej filozofii, która z kolei czerpie z prawosławnej (a także szerzej – chrześcijańskiej) teologii mistycznej, w tym zwłaszcza z teologii hezychazmu, a która uzależnia poznanie od kondycji podmiotu. Podwaliny pod taką samoświadomość rosyjskich filozofów położył I. Kiriejewski, który twierdził, że „myśliciele wschodni dążąc do istoty aktywności myślowej, zabiegają przede wszystkim o właściwy charakter stanu wewnętrznego myślącego ducha; natomiast myśliciele zachodni bardziej dbają o zewnętrzne związki pojęć.” (I. Kiriejewski, O charakterze cywilizacji Europy i jej stosunku do cywilizacji Rosji, w: Wokół słowianofilstwa, red. J. Dobieszewski, Warszawa 1998, s. 95).
Jaka jest filozofia wypływająca z wolności i czym różni się od tej, która wypływa z konieczności? W „Sensie twórczości”, być może najważniejszej, „programowej” książce, Bierdiajew daje wyraz swojemu przekonaniu o powiązaniu wolności i twórczości. Duch wolny to duch twórczy, a wolne poznanie to twórcze poznanie. Opanowanie świadomości człowieka przez naukę, która poznaje byt jako zdeterminowany, zrodziło naukowość. Nauka jest potrzebna, „nikt poważnie nie wątpi w wartość nauki” (M. Bierdiajew, Sens twórczości, Kęty 2001, s. 20). Natomiast „naukowość jest przeniesieniem kryterium nauki na inne dziedziny życia duchowego, obce nauce. Naukowość bazuje na wierze w to, że nauka jest najwyższym kryterium całego życia ducha, że ustanowionym przez nią zasadom wszyscy powinni się podporządkować, że jej zakazy i nakazy wszędzie mają decydujące znaczenie. Naukowość zakłada istnienie jednej metody” (Tamże). Poszukiwanie jednej metody wyprowadza poznanie z samego podmiotu, o ile sam podmiot rozumie się konkretnie, a nie abstrakcyjnie. Tymczasem istotna prawda o człowieku i świecie, prawda filozofii, jest nie do odkrycia na drodze wyznaczonej przez „naukowość”, przez przeszczepienie metod nauk ścisłych i przyrodniczych do szeroko rozumianej humanistyki, a zwłaszcza - filozofii. Jedna metoda uniezależnia poznanie od kondycji duchowej podmiotu, ale tym samym przyjmuje za prawdę to, co wydaje się być powszechnie obowiązującym, a prawda tkwi nie w powszechnie obowiązującym, ale w twórczym, jednostkowym: „To, co jest, co zostało dane i narzucone intelektowi, wcale nie jest jeszcze prawdą, gdyż mogło zostać dane i narzucone jedynie z powodu niewolniczego stłamszenia ducha i zniknie jak fantom po jego wyzwoleniu. Poznanie prawdy jest twórczym nadaniem sensu bytowi, świetlistym wyzwoleniem go z ciemnej władzy determinizmu.” (Tamże, s. 36) Twórczość jest dla Bierdiajewa przerwaniem kręgu konieczności, kręgu powtarzania, wyjściem ku temu, co jednostkowe i co uniwersalne zarazem, gdyż filozofia twórczości uznaje, że w subiektywnym ujawnia się obiektywne, w jednostkowym zostaje odkryte to, co uniwersalne. Oznacza to, że uniwersalne zostaje odkryte jako wolne, zawierające wolność jako swój rdzeń i do niej powołujące, otwierające na wyjątkowość, niepowtarzalność. Uniwersalność jest w podmiocie, a nie w przedmiocie, jest współbrzmieniem podmiotów, a nie daną jednością podmiotów w nadrzędności jednego przedmiotu. Uniwersalne jest osobowe, osoba to trzecia – razem z wolnością i twórczością – kluczowa kategoria filozofii Bierdiajewa.
Platońska zasada, że podobne może być poznane tylko przez podobne, jest przyjęta na nowym gruncie egzystencjalizmu chrześcijańskiego: cały byt jest człowieczy, sam Bóg jest człowieczy, a człowiek – podobny do Boga: „Grecka filozofia uczyła, że byt odpowiada prawom rozumu. Rozum może poznawać byt, ponieważ byt odpowiada rozumowi. Jest to jednak tylko cząstkowa prawda, łatwo podlegająca skażeniu. Istnieje prawda głębsza. Byt odpowiada całościowemu człowieczeństwu, byt jest 'człowieczy', Bóg też jest 'człowieczy'. Tylko dlatego możliwe jest poznanie bytu, poznanie Boga. Bez tej zależności człowieka i bytu poznanie głębi bytu byłoby niemożliwe. Jest to odwrotna strona prawdy głoszącej, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże.” (Tenże, Problem człowieka. Przyczynek do zbudowania chrześcijańskiej antropologii, w: Tenże, Głoszę wolność, Warszawa 1999, s. 22) Człowiek poznaje jako integralny, tj. zintegrowany w duchu, podmiot; Bierdiajew znowu nawiązuje tutaj do poprzedzającej go filozofii rosyjskiej, a poprzez nią – do tradycji mistycznej wschodniego chrześcijaństwa, która właśnie takiego podmiotu poszukiwała. Wolność człowieka tkwi w jego integralności, w duchowej koncentracji rodzącej aktywność twórczą. Podmiot współczesnej Bierdiajewowi (a o ile bardziej nam…) humanistyki zaczął poznawać świat i zachodzące w nim procesy jako coś niewspółmiernie większego od niego właśnie dlatego, że rozpadł się na części, utracił swoją integralność. Tylko odzyskana integralność sprawia, że człowiek przestaje być niewolnikiem. Zintegrowany podmiot jest osobą, człowiek jest wolny tylko o tyle, o ile jest osobą. Bierdiajew jest personalistą, i to wyjątkowo – być może najbardziej ze wszystkich – konsekwentnym personalistą, który każdą tezę z dziedzin: etyki, społecznej, politycznej, itd. rozpatruje w kontekście tej zasady – bezwzględnego pierwszeństwa osoby. Osoba jest i zarazem staje się, jest – zgodnie z intuicją teologii bizantyjskiej – bytem otwartym, równocześnie obecnym i dynamicznym, synergicznym.
I właśnie to słowo – synergia – oznaczające wczesnochrześcijański, aż do dzisiaj centralny dla chrześcijańskiej duchowości pogląd, że człowiek współpracuje z Bogiem w zbawieniu, może stanowić klucz do filozofii Bierdiajewa. Może go stanowić pod warunkiem, że nie zawęzi się samej synergii, nie nałoży się na nią sztucznych granic – Bierdiajew także dzisiaj chce nam pokazać, że ludzkiej twórczości nie powinno się tak łatwo ograniczać. Synergia niezawężona może otwierać na filozofię wolności i może prowadzić do tego typu myślenia o świecie, jaki reprezentował swoim dziełem Bierdiajew, a co sam opisywał w słowach: „Szczególną cechą mojej filozofii jest to, że za podstawę filozofii uznałem nie byt, a wolność. W tak radykalnej formie, jak się wydaje, nie uczynił tego żaden z filozofów” (Tenże, Autobiografia filozoficzna, Kęty 2002, s. 47).

Tomasz Herbich

piątek, 8 kwietnia 2011

Dotyk miłosci

Dotyk miłości
Zobacz, jak cisza nad morzem panuje!
Gdzieś tylko statek malutki wędruje,
Woda, milczenie, powietrze, cierpienie,
Może samotność to duszy zbawienie?

Statek i morze...razem, oddzielnie...
Szczęśliwe wspomnienie czy może więzienie?
Statek i morze – dotyk miłości...
Statek i morze – brak samotności...

Oksana Baraniuk

wtorek, 5 kwietnia 2011

Michał Gawriłow - obraz 2

Kultura afrykańskich dzieci


Co z tego, że wokoło nie ma wody i nie ma czego do garnka włożyć. I tak nie wolno zabierać drugiemu. Afrykańskie dzieci powinny uczyć co poniektórych dobrych obyczajów.

W każdym państwie dzikiej Afryki istnieje niesamowite podobieństwo jednego ze zwyczajów.

Mianowicie wszędzie tam dzieci zachowują się tak samo. Zawsze starają się chodzić grupami, są ciekawe świata, a przede wszystkim przyjezdnych, ale nigdy nie zachowują się egoistycznie jeśli chodzi o jedzenie. Kiedy biały człowiek zagości w wiosce, i jak to biały człowiek zacznie się litować i obdarowywać słodyczami, to w końcu nadchodzi taki moment, że siłą rzeczy zostaje tylko jeden cukierek.

Co wtedy? Wszystkie dzieci patrzą zachłannie na tę słodkość. Ale żadne z nich nie wyciąga ręki, nie prosi o cukierka.  Biały człowiek musi zadecydować sam. Podaje go zatem dziecku, które stoi najbliżej. Teraz wszystkie oczy przenoszą się na rękę z cukierkiem, która jednak nie zaciska się na nim! Tylko czeka...

Wreszcie cukierek zostaje podzielony na wiele części. Wszystkie dzieci dostają tyle co nic. Ale dostają po równo i co najważniejsze same się tym dzielą.

Podobno dzieci uczą się od dorosłych. W tym przypadku to dorośli powinni się uczyć od afrykańskich dzieci.

25.01.2010
Maciej Latos

Michał Gawriłow - obraz 1


Aryjczyku

Aryjczyku, mój ty Aryjczyku
germański cepie
gargantuiczny szczeblu ewolucji

na głowie solarny promień lśni
chodnik drży, przed wojskowym butem

Aryjczyku, mój ty Aryjczyku
płomieniu Nordlandu
młocie na bolszewików

palisz bez filtra fajki
jak ci co szli przez Stalingrad
i robili w majtki

Aryjczyku, ach ty Aryjczyku
najczystsza z krwi
napuszona gębo

Tylko powiedz, dlaczego z Ciebie śmieją się

żydy
pedały
masony
i ja niżej wyłuszczony?


Tomasz Gontarz

Grzegorz Marzec - zdjęcie