sobota, 21 maja 2011

Jan Kilański - Młodzieniec i jego karzeł

Urodziłem się. Tu.
Wbrew, a czasem nawet, przeciwko sobie.
Tylko dlatego, że nikt mnie tu nie prosił.
Może tylko tak się miało stać?
Chyba tak.
I dlatego jestem,
Sprzeczny,
Struty,
Niebezpieczny dla siebie i innych.
Bo chodzę tu i przeglądam się w kałużach,
A odbicie na falach, wygląda innaczej niż by mogło.
Codziennie kładę się spać taki sam,
A wstaję, zupełnie inny niż poprzednio.
Raz ubogi a raz dziany,
Pochmurny, potem pełen pasji.
Tyle mnie tu, ile na tych kartach.

A w bebachach siedzi karzeł i śpiewa,
O górach wyższych niż widziano.
A jego pieśń, niesie się i wgryza w wielką całość,
Dążąc do niejasności,
Niepewności,
Ale na pewno do czegoś.
W naszych częstych pogawędkach zbliżamy się do siebie,
Ale ja zdecydowanie każę mu jeszcze podrosnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz