poniedziałek, 9 maja 2011

Film niedokończony: wynalazek dla nas niewiadomy...



                Pod koniec II Wojny Światowej w Niemczech zostały odnalezione materiały filmowe, nakręcone przez hitlerowców w warszawskim getcie. Jak się okazało ten niedokończony, bez dźwiękowy film  został nakręcony w celach propagandowych.  Młoda reżyser Yael Hersoński  potrafiła pokazać, jak starali się Niemcy sfałszować rzeczywistość getta warszawskiego, angażując aktorów do inscenizowania wielu sytuacji w getcie i zmuszając Żydów do odgrywania nieprawdziwych scen. Film otrzymał Nagrodę Grand Jury Prize na festiwalu Hot Docs w Toronto w 2010 roku i startował w konkursie głównym na 7. festiwalu PLANETE DOC w 2010 roku.
                Materiały filmowe, odnalezione w archiwum we Wschodnich Niemczech zostały bardzo ważnym dokumentem, przedstawiającym tę historię, która dotychczas nie była ujawniona. Dlaczego hitlerowcy kręcili ten film? Jaki cel miało nagrywanie życia Żydów w getcie warszawskim? Kim byli tamci aktorzy i jaki czekał na nich los po odgrywaniu ról? Tak naprawdę, nikt nie może dać do końca właściwej odpowiedzi. Jednak Yael Hersoński na podstawie tych surowych materiałów stworzyła swój pierwszy pełnometrażowy film, w którym pokazuje całemu światu, jakie okrutne cele mieli Niemcy wobec Żydów.
                Wszyscy wiemy, jakie okropne życie spotkało Żydów w getcie - nędza, głód, brak jakichkolwiek możliwości przetrwania. Ludzie byli otoczeni niemieckimi żołnierzami i polską policją. Każda próba ucieczki była okrutnie karana. Jednak nikt nawet się nie spodziewał, że Żydzi musieli brać udział w kręceniu filmu propagandowego, że ludzie byli zmuszani przez Niemców do odgrywania ról w ich filmie. Głodne kobiety z dziećmi na rękach, biedne dzieciaki, biegające po ulicach i szukające jakiejś kromki chleba, albo patrzące na mięso czy słodycze w sklepach, wychudzeni ludzie leżące na chodnikach i czekające na śmierć – wszystko to było nagrywane. Również Niemcy za pomocą żydowskiego społeczeństwa inscenizowali „bardzo dobre życie” Żydów w getcie. Ładne mieszkania, obiady w restauracjach, bale, pójścia do teatru, a nawet uroczyste pogrzeby – wszystko to było inscenizowane i filmowane, bo w rzeczywistości do takich rzeczy nigdy nie dochodziło w getcie. Jednak celem hitlerowców było przedstawienie kontrastów: biedni i bogaci, głodni i nasyceni. Ludziom kazano grzecznie się uśmiechać i z zadowolonymi twarzami oglądać spektakl, z podniesioną głową omijać zwłoki na ulicach, odgrywać nawet rytuały religijne. Nikt nie miał prawa odmówić pod groźbą śmierci. Dokonywano też wiele prób, żeby otrzymać najlepszy odcinek. A późnej na aktorów czekał ten sam los co wszystkich innych Żydów.
                Bohaterami dokumentalnego filmu Yael Hersoński zostali także właśnie tamci Żydzi, którzy kiedyś przeżyli warszawskie getto oraz jedyny z operatorów Willy Wist, którego wraz z ekipą wysyłano do getta i kazano kręcić te czy inne sytuacje bez jakichkolwiek wyjaśnień. Czyli widzowie mogą usłyszeć komentarzy z obu stron kamery, która kręciła film propagandowy.
                „Na premierze tego filmu na festiwalu w Toronto 2010 roku na sali było około 1000 osób, większość z których byli Niemcy, co było w jakimś sensie zadziwiające. Wychodząc z sali po tym filmie, nikt nie chciał rozmawiać, nikt nie chciał dzielić się swymi uczuciami” – mówi wybitny polski dokumentalista Marcel Łoziński. 
                Film, który został nakręcony w 1942 roku w warszawskim getcie, otworzył nam oczy na nową prawdę, dotąd dla nas nie wiadomą. „Kamerzyści niemieccy odegrali wtedy swoje ważne role. Film miał cele propagandowe, jednak propaganda ta zadziałała przeciwko sobie. Ten film dostarczył nam straszliwy obraz tych czasów, jednak wywołał zupełnie inną reakcję, niż oczekiwaną przez Niemców. To jest opis getta.” – opowiada Pan Łoziński.
Ciężko pisać o tym filmie. Ciężko o nim mówić. Warto go obejrzeć. Bardzo ciężko opisać uczucia, jakie wzbudza ten film, niby one już dawno zagubiły się w przeszłości. Chłodne twarze, chude ręce, zmęczone dusze – dokładnie to zobaczyłam w tym filmie, w filmie niedokończonym. Yael Hersoński jak najbardziej delikatnie podeszła do tego ciężkiego tematu, który doskonale odzwierciedla losy Żydów z warszawskiego getta.
Oksana Baraniuk

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. pisze...

    Myślę, że dla wielkiej grupy Polaków jasne było od dawna to, czego dopuszczali się hitlerowcy za murem getta. Dobrze, że takie filmy powstają - ci, którzy nie znają prawdy, mają szansę przekonać się nie tylko o tym, jak funkcjonowało w rzeczywistości getto. Jest to też szansa na zainteresowanie się mechanizmami działania (nie tylko nazistowskiej) propagandy, siły jej oddziaływania na ludzi i sposobami funkcjonowania propagandy.

    Polecam "kronikę getta warszawskiego" autorstwa Emanuela Ringelbluma dla tych z Was, których interesuje los jego mieszkańców. Macie okazję do samodzielnego "odczarowania" tego skrawka historii.

    OdpowiedzUsuń